Treść artykułu

Pierwsze wrażenia z Hiszpanii

Mam na imię Kamila i od miesiąca przebywam w Hiszpanii w ramach Wolontariatu Europejskiego. Instytucją wysyłającą jest Polski Związek Niewidomych a przyjmującą jest Urząd Miasta Murcja (Ayuntamiento de Murcia), w którym, wraz z kolegą z Belgii, Jeromem, włączamy się w kampanię promującą ideę wolontariatu europejskiego wśród młodzieży, zwłaszcza z niepełnosprawnością. Program, w którym uczestniczymy również skierowany jest do takich osób, a konkretniej, do młodych dorosłych z niepełnosprawnością wzroku.

Zanim opiszę swoje pierwsze wrażenia z pobytu w Hiszpanii, chciałabym, tytułem wstępu, napisać kilka słów o sobie. Na wyjazd zdecydowałam się stosunkowo późno, bo po studiach i nawet pewnym stażu pracy, właściwie był to dla mnie ostatni dzwonek, co przynagliło mnie do podjęcia decyzji ;). Z wykształcenia jestem filologiem hiszpańskim, w Polsce pracowałam jako lektor i tłumacz tego języka, z tego też powodu możliwość wyjazdu do Hiszpanii na dłużej, wydała mi się szczególnie atrakcyjna, zwłaszcza że w czasie studiów, niestety nie skorzystałam z szansy, jaką daje program Erasmus. I jak to bywa, po skończonej edukacji, zaczęłam bardzo żałować, że zaprzepaściłam taką okazję do pobytu za granicą i szlifowania języka. Na szczęście nie wszystko było stracone, bo kilka miesięcy po studiach wyjechałam na trzymiesięczne praktyki tłumaczeniowe do Murcji. Była to świetna decyzja! Tak więc, gdy tylko dowiedziałam się o możliwości powrotu w to miejsce, tym razem na dłużej i z ramienia Związku Niewidomych, pomyślałam, że to oferta idealnie skrojona dla mnie. Nawiasem mówiąc, ucieszyłam się też, że ominie mnie polska zima, którą wyjątkowo źle znoszę (albo, której nie znoszę) i co roku poważnie rozważam emigrację w jakieś cieplejsze rejony. Położona na południowym wschodzie Murcja jest jednym z najbardziej słonecznych miejsc na mapie Hiszpanii. Podczas wizyty przygotowawczej, która odbyła się w dniach 24-27 września i w której z ramienia PZN towarzyszyła mi Ania, temperatura przekraczała 30 stopni. Ale uwaga! Nie zawsze jest tak ciepło, jak się spodziewałam. Poza tym, tutejsze mieszkania mają jedną poważną wadę – brak centralnego ogrzewania, co już w październiku dało mi się we znaki. Na domiar złego, zaraz po moim przyjeździe na sześciomiesięczny wolontariat, 15 października, nastąpiło niespodziewane załamanie pogody i ulewne, niespotykane w tym regionie deszcze, tzw. Gran Gota (Wielka Kropla) a pierwszymi rzeczami, które kupiłam okazały się rękawiczki, parasol i ciepły koc ;). Teraz na szczęście jest już dużo przyjemniej i większość dni jest słonecznych, a hiszpańskie niebo przybiera niespotykaną, intensywnie niebieską barwę. I jakkolwiek oswoiłam się już z kapryśną nieco pogodą, ciągle wiele rzeczy mnie zaskakuje. O nich i o pracy w urzędzie miasta mam nadzieję opowiedzieć niebawem.

Zapraszam osoby znające język hiszpański do czytania bloga, który prowadzimy wraz z Jeromem w ramach działań upowszechniających wolontariat europejski.
Oto link do niego: https://evscd.wordpress.com/2018/11/12/ya-estamos-aqui-porque-hemos-venido/