Treść artykułu

ośmiornica olbrzymia, zbliżenie na jej oko

Okiem naukowca: O tajemniczych stworach i innych potworach

Niekiedy chęć znalezienia czegoś interesującego i szokującego sprawia, że człowiek odrzuca racjonalne myślenie i naukowe podejście w badaniu otaczającej go rzeczywistości. Takie pobudki spowodowały powstanie m.in. kryptozoologii, czyli ruchu, który ma na celu odnajdywanie śladów istnienia zwierząt znanych z legend i podań. Dziś chciałbym opisać, czym zajmuje się pseudonauka i czemu tak bardzo porusza ludzi.

W głębinach mórz

Nieznane i zaginione rzeczy oraz zjawiska od wieków fascynowały ludzkość. Dawne podania o ogromnych stworzeniach morskich i mieszkających głęboko w lasach potworach rozbudzają i dziś wyobraźnię wielu osób. Już od dawna żeglarze opisywali olbrzymie kałamarnice czy też ośmiornice żyjące w głębinach oceanów. Obecnie wiemy, że te opowieści raczej były przesadzone. Według opisów marynarzy te kolosy można było pomylić z oceaniczną wyspą! Największe współcześnie żyjące głowonogi, do których należy kałamarnica olbrzymia, dochodzą swoimi rozmiarami do 18 m długości. Są najprawdopodobniej pokarmem dla innych dużych zwierząt – kaszalotów. I to pewnie one były przyczyną do powstania opowieści o potworach zatapiających statki. Jednak ich rozmiary w podaniach były mocno naciągnięte. Jest to nieliczny przypadek, w którym bajki i morskie historie mają w sobie jednak sporo prawdy. Pomimo że głowonogi wielkości statku nie istnieją, to trzeba przyznać, że posiadająca oko o średnicy 37 cm kałamarnica olbrzymia i tak robi wrażenie!

Wielkie ślady na szlaku

To, co odróżnia klasyczną naukę od kryptozoologii, to rzetelność. Biolodzy nawet próbując udowodnić istnienie jakiegoś gatunku, starają się znaleźć niepodważalne dowody na poparcie swojej tezy. Jeśli jednak chodzi o metody zwykle wykorzystywane przez kryptozoologów, to nie są one najwyższej jakości. Niestety, istnienie nowego gatunku starają się udowodnić, najczęściej pokazując kiepskiej jakości zdjęcia lub filmiki. Czasem też dochodzi do dużych nadużyć. Przykładem może być słynna Wielka Stopa. Według niektórych jest to duża małpa, większa nawet od człowieka, zamieszkująca lasy na terenie Stanów Zjednoczonych. Znalezienie jej wydaje się życiowym celem wielu ludzi, a jeszcze większa liczba osób wierzy w jej istnienie.

Sukces w poszukiwaniach, czyli złapanie żywego osobnika, bądź dobrej jakości film z tym stworzeniem zapewniłby sławę odkrywcy i prawdopodobnie niemały przypływ gotówki. Dlatego nie brakuje oszustów którzy przebierają się za Wielką Stopę i nagrywają wątłej jakości filmy, w celu „potwierdzenia” jej istnienia. Niestety, standardowe poszukiwania i zastosowanie zaawansowanych narzędzi używanych przez biologów zdaje się zaprzeczać jej występowaniu.

Wabik na turystów

Innym szeroko znanym gatunkiem nieuznawanym przez środowisko naukowe za prawdziwy może być potwór z Loch Ness. Lokalni mieszkańcy pieszczotliwie nazywają go Nessie. Według opisów jest to stworzenie przypominające plezjozaura, czyli dawno wymarły gatunek morskiego gada, którego cechą charakterystyczną była długa szyja zakończona małą główką. Donosy o istnieniu tej bestii są bardzo stare. Już w VI w. irlandzki misjonarz Kolumba miał go spotkać i opisać, później pojawiały się opowieści o stworzeniu uprzykrzającym budowniczym budowę drogi w okolicy jeziora. Jednak prawdziwy rozkwit tej historii zaczął się w XX w. To był szał, tłumy turystów wybierały się nad wody w północnej Szkocji, by uwiecznić stworzenie na zdjęciu. W tym przypadku również dochodzenie prowadzone przez grupę naukowców wyposażonych w nowoczesne sonary i sondy wykazało, że w tym jeziorze tak wielkie zwierzę jak Nessie nie może żyć.

Skąd więc tyle opowieści i tyle rzekomych spotkań z potworem? Po pierwsze, samo jezioro wygląda bardzo tajemniczo, a jego ukształtowanie dna powoduje występowanie ciekawych zjawisk na tafli wody, które mogą być mylone z przepływaniem dużego zwierzęcia. Po drugie, zamieszkujące wcześniej te tereny plemiona wierzyły w istnienie Kelpie, czyli konia wodnego. Nazywano tak magiczną złośliwą istotę, a podania te mogły ewoluować i zostać przekazywane z pokolenia na pokolenie aż do dzisiaj, ostatecznie przyjmując formę Nessie.

Za i przeciw

Czy w takim razie należy piętnować ludzi zajmujących się kryptozoologią? Moim zdaniem nie do końca. Dzięki nim lokalne przesądy i mity mogły dostać się do globalnego obiegu, tym samym wzbogacając i pobudzając wyobraźnię milionów ludzi. Dodatkowo rozstawiane fotopułapki i czujniki mogą się naprawdę przydać biologom. Przykładem może być kanczyl srebrnogrzbiety, znany także jako „myszojeleń”. Ten mały gatunek ssaka był uznany za wymarły. Jednak dzięki właśnie takim urządzeniom udało się niedawno zrobić dobre zdjęcie jednemu osobnikowi, obalając tym samym teorię o wyginięciu gatunku. Im więcej człowiek będzie badał i rejestrował dziką przyrodę, tym więcej może odkryć!

Fot. Shutterstock

***

Artykuł ukazał się w „Promyczku” nr 1/2023.

Więcej zarówno o czasopiśmie, jak i prenumeracie dowiesz się, klikając tutaj: https://pzn.org.pl/wydawanie-czasopism/promyczek/.

Wydawanie czasopism i biuletynu jest współfinansowane ze środków PFRON.