Treść artykułu

Psycholog pilnie poszukiwany

Z doświadczeń psychologa, Marii Bieleckiej

W ubiegłym roku Biuro Zarządu Głównego PZN zorganizowało cztery turnusy rehabilitacyjne dla osób nowo ociemniałych – w ośrodkach w Muszynie i Ustroniu Morskim. Uczestnicy pokrywali jedynie koszty przejazdu. Zgłoszenia z okręgów przyjmowano w warszawskim Centrum Rehabilitacji. Na 160 miejsc zgłosiło się 450 chętnych w wieku od 18. do 60. lat. Trzeba więc było zmienić kryteria, w efekcie czego pojechali tylko ci, którzy stracili wzrok w ostatnich trzech latach. Pracowałam na jednym z tych turnusów – w Ośrodku Leczniczo-Rehabilitacyjnym PZN w Ustroniu Morskim, obiekcie dostosowanym do potrzeb inwalidów wzroku.

Kondycja zdrowotna

Przyczyną utraty bądź ograniczenia widzenia były takie schorzenia narządu wzroku, jak: retinopatia cukrzycowa, wysoka krótkowzroczność, jaskra, choroby siatkówki, nerwów wzrokowych, rogówki, uszkodzenia mechaniczne (po wypadkach i urazach). Niektórzy inwalidzi nie potrafili podać dokładnej nazwy swojego schorzenia. Zupełnie niewidomych uczestników było 9 (1 kobieta i 8 mężczyzn). Większość osób, po korekcji okularami, posługiwała się wzrokiem w czynnościach dnia codziennego lub poruszała samodzielnie. Oczywiście każdy miał poważne ograniczenia, utrudniające funkcjonowanie. Dzięki kompensacyjnej roli zmysłów każda z osób nauczyła się metodą prób i błędów radzić sobie w życiu i tylko w pewnych okolicznościach korzystać z pomocy innych ludzi. Większość uczestników (zwłaszcza tych w średnim i starszym wieku) miała dodatkowe schorzenia, np.; cukrzycę, choroby reumatyczne, nadciśnienie, stwardnienie rozsiane, zaniki pamięci, niedosłuch, schorzenia kręgosłupa.

Rehabilitacja i leczenie

W programie przewidziano połączenie zajęć szkoleniowo-rehabilitacyjnych z zabiegami balneologicznymi. W ramach zabiegów zdrowotnych uczestnicy korzystali z masażu klasycznego, wirówek, borowiny, elektrostymulacji, gimnastyki i spacerów. Zajęcia rehabilitacyjne to: nauka samodzielnego, bezpiecznego poruszania się z białą laską, brajla, czynności życia codziennego, usprawnianie widzenia, podstawy pracy z komputerem, zajęcia manualne o charakterze terapeutycznym, nauka tańca. Pogadanki tyflologiczne dotyczyły zapoznania z różnego rodzaju sprzętem rehabilitacyjnym, uprawnień, ulg, pomocy, jaką można otrzymać z PZN i innych instytucji, oferty wydawniczej Związku. Były też typowe dla miejsc uzdrowiskowych atrakcje: wieczorki taneczne i wycieczki.

Praca psychologa

Program pomocy psychologicznej przewidywał spotkania grupowe i indywidualne. Przy podziale na grupy kierowano się kryterium wiekowym. Zajęcia odbywały się przed i po południu i trwały dwie godziny. Każda grupa miała po trzy spotkania w ciągu sześciu dni obecności psychologa na turnusie. Tematyka poruszana na zajęciach wynikała z potrzeb konkretnego zespołu ludzi. Grupa I (najmłodsza) miała zapotrzebowanie na edukację. Przeprowadziłam więc miniwarsztat na temat komunikowania się i asertywności. W trzech pozostałych grupach (wśród osób starszych wiekiem) była tendencja do wymiany doświadczeń, potrzeba „wygadania się” i poruszania tematów bardziej osobistych, przepracowania żalu po stracie, omówienia sposobów radzenia sobie ze stresem. Każde spotkanie kończyła relaksacja z podkładem muzycznym.
Spotkania indywidualne odbywały się między posiłkami i w godzinach wieczornych. Dostępność psychologa, stopniowe otwieranie się i nabieranie zaufania sprawiły, że coraz więcej osób zgłaszało się po porady indywidualne. Tematy poruszane przez klientów dotyczyły: zakłóconych relacji w rodzinie, alkoholizmu bliskiej osoby, osamotnienia i braku zrozumienia w środowisku widzących, niemożności zaakceptowania utraty wzroku, nierealnych oczekiwań wobec bliskich, nieodżałowanej straty po śmierci współmałżonka czy dziecka.
Spotkania z psychologiem domagali się także przewodnicy osób niewidomych. Byli to członkowie rodziny bądź inne zaprzyjaźnione osoby. Ci pierwsi skarżyli się na zbyt duże obciążenie, jakie odczuwają, opiekując się niewidomymi. Osoby obce nie wchodzą w bliskie relacje i potrafią zachować odpowiednie proporcje między pomaganiem a opiekowaniem się.

Wnioski końcowe

Po sześciodniowym pobycie na turnusie uczestnicy proszeni byli o podanie informacji, dotyczących spotkań grupowych. A oto niektóre wypowiedzi: „Jestem spokojniejsza, pewniejsza, dużo się dowiedziałam”, „Rozluźniam się, jestem swobodniejszy”, „Nie myślałem, że tak będzie, poprawiła mi się samoocena”, „Jestem odprężona, zadowolona z kontaktu z innymi ludźmi”, „Spotkania pomogły zintegrować grupę”, „Czuję ulgę, widząc, że większość ma te same problemy”, „Dużo refleksji, czeka mnie praca nad sobą, świetna atmosfera, jestem spokojniejszy o jutro”, „Każdy może się wyżalić, czuję lekkość i zadowolenie”, „Będę korzystała z porad psychologa w miejscu zamieszkania, podniesione poczucie wartości”, „Odkryłam, że potrafię mówić w grupie, dowartościowałam się”, „Podzieliłam się trudnymi sprawami i poczułam się lżejsza”, „Dowiedziałam się dużo rzeczy, moje sprawy to błahostki”.
Zaobserwowałam wyraźną różnicę w zachowaniu uczestników turnusu na początku i pod koniec pierwszego tygodnia. W miejsce smutku, przygnębienia, rozpaczy pojawił się spokój, optymizm i nadzieja. Zamiast postawy oczekiwania na pomoc, bierności i apatii jest aktywność i zaangażowanie w proces rehabilitacji (np. w uczenie się samodzielnego chodzenia, wykonywanie czynności dnia codziennego). Osobom zagubionym i niepewnym, zanurzonym w żalu do losu, udzielała się radość życia tych, którzy postanowili nie poddawać się w nowej, z ograniczeniami wzrokowymi, sytuacji.

Maria J. Bielecka
psycholog