Treść artykułu

Młody mężczyzna z białą laską słucha aplikacji ze smartfonu.

Czy świat jest obecnie bardziej dostępny dla osób niewidomych?

Międzynarodowy Dzień Białej Laski, obchodzony 15 października, to święto osób z problemami wzroku. To także okazja do przypomnienia, jakie funkcjonalności na co dzień uławiają życie osobom niewidomym i słabowidzącym.

Biała laska jest wciąż „niezbędnikiem” osoby niewidomej, ale nowe technologie znacznie ułatwiają życie. Duża część osób z dysfunkcją narządu wzroku nie wyobraża sobie życia bez smartfona z aplikacjami i nigdzie się bez niego nie rusza.

− W codziennym życiu bardzo mi pomaga iPhone. W nim mam wszystko, co jest mi potrzebne, abym mógł się komunikować ze światem. Jest on zaprojektowany uniwersalnie. Korzystam z niego od rana do wieczora – mówi Łukasz.

− Dużą rolę w moim codziennym funkcjonowaniu pełnią smartfon i smartwatch. To, że telefony są obecnie udźwiękowione, jest bardzo pomocne. Teraz to zwykła rzecz, ale doceniam to, bo pamiętam czasy, gdy szukałam ochotnika, który przeczytałby mi SMS. Teraz jestem bardziej niezależna i samodzielna – wskazuje Marta.

Aplikacje do wszystkiego

Osoby z problemami wzroku używają różnych aplikacji nawigacyjnych.

− Jadę na spotkanie i szukam jakiegoś miejsca. Włączam nawigację, kieruję psa przewodnika i wydaję komendę, aby odnalazł drzwi do konkretnego budynku. A w nawigacji mam podane, ile mam metrów do tego miejsca i mniej więcej wiem już, jak trafić. Używam nawigacji Google albo mapy Apple’a – opowiada Łukasz. Mówi również o spacerach:

− Kiedy chodzę z psem do lasu używam Seeing Assistant Move. W tej aplikacji można stworzyć trasę na podstawie określonych punktów. Co więcej, ustala ona najszybszą drogę do wyjścia z określonego miejsca. W ten sposób mam wyznaczoną trasę oraz kierunek. Dla nas, niewidomych, przestrzeń stanowi duże wyzwanie, a to rozwiązanie pomaga mi poruszać się po terenach zielonych.

– Osoby niewidome i słabowidzące korzystają w smartfonie z aplikacji Be My Eyes, w której sztuczna inteligencja opisuje rzeczywistość – kontynuuje Łukasz. – Używam jej, na przykład, kiedy nie mogę zobaczyć czegoś na ekranie komputera, bo czytnik ekranu przestał działać. Do czytania tekstów służy mi aplikacja Seeing AI. Tym można sprawdzić np. ogłoszenie na drzwiach bloku lub numery autobusów. Używałem też aplikacji Vision do lokalizowania mebli i przedmiotów w pomieszczeniach. A obecnie nowy system Apple’a w smartfonie ma już wbudowany tryb, który lokalizuje rzeczy. Kolejne rozwiązanie to Time4BUS, zawiera on rozkład jazdy autobusów. Można zaznaczyć, który autobus nas interesuje, a kiedy czekamy na przystanku, aplikacja oznajmi, że ten właśnie pojazd przyjeżdża. Technologia działa na bazie danych z GPS, jednak nie zawsze dobrze.

Piotr uzupełnia wypowiedź przedmówcy: − Oprócz wcześniej wymienionych na co dzień używam takich aplikacji jak: Envision (obsługa ekspresu do kawy), Scanner do skanowania dokumentów i Voice Dream Reader do słuchania książek.

− Najczęściej korzystam z telefonu. Dzięki zainstalowanym aplikacjom ułatwia mi łączność ze światem. Jest również wyposażony w takie narzędzia jak powiększenie ekranu czy TalkBack, który przetwarza na mowę wszelkie przeglądane przeze mnie treści. Mogę też powiększyć zdjęcie, aby zobaczyć szczegóły lub szybko przeczytać długi tekst, na co nie pozwalają mi możliwości wzrokowe. Mój smartfon ma również aplikację Szkło powiększające, która pozwala mi powiększyć to, czego nie widzę w przestrzeni, np. nazwy i numery przystanków, czy też ułatwia złożenie podpisu w małej rubryce na dokumencie papierowym – opowiada Aneta.

Lokalizatory i czytniki

− Podstawowe technologie, które używam w pracy, to czytniki ekranu NVDA lub VoiceOver. Przekładają one tekst na mowę. Używam też aplikacji nawigacyjnych Totupoint oraz NaviLens – mówi Marta.

Aneta wspomina o istniejących rozwiązaniach w przestrzeni publicznej:

– Korzystam z wszelkich udogodnień w przestrzeni publicznej, o ile takie występują, a które nie wymagają używania smartfonu. Są to komunikaty głosowe informujące o nazwach przystanków w środkach transportu, czy informacje w alfabecie brajla na poręczach. Jest to dla mnie szczególnie przydatne w przejściach podziemnych. Ścieżki dotykowe, które – mimo że teoretycznie są głównie dedykowane dla osób niewidomych – też są dla mnie ułatwieniem, ponieważ wiem, że podążając zgodnie z nimi, dotrę do celu.

Łukasz wymienia jeszcze jedno przydatne urządzenie:

– Mój pies przewodnik ma przyczepionego AirTaga do obroży. Mogę go łatwo znaleźć, kiedy gdzieś pobiegnie. AirTag to lokalizator, dzięki któremu za pomocą smartfona mogę znaleźć daną rzecz. Smartfon wibruje, kiedy jestem w pobliżu lokalizatora, w ten sposób mnie naprowadza. To bardzo przydatne rozwiązanie.

Bariery w codziennym życiu

Osoby, z którymi rozmawiam, wymieniają zjawiska i sytuacje, które stanowią dla nich poważny problem w przestrzeni publicznej. Wskazują na bariery architektoniczne. Brakuje oznaczeń brajlowskich na poręczach, np. w metrze, czy innych środkach transportu albo w budynkach, czy ciągach komunikacyjnych. W wielu miejscach nie ma planów tyflograficznych. Na przejściach z sygnalizacją świetlną powiadamianie dźwiękowe często jest zbyt ciche i przy dużym ruchu samochodów nie wiadomo, czy światło jest zielone, czy czerwone. Słabowidzący wymieniają brak kontrastowo zaznaczonych stopni na schodach, niewystarczające oświetlenie, czy też zbyt małe litery i cyfry we wszelkich informacjach znajdujących się w ważnych przestrzeniach, takich jak dworce, przychodnie itp.

− Dobrze byłoby, gdyby przy światłach była głosowa informacja o tym, jakich ulic jest to skrzyżowanie. Wiem, że takie rozwiązania są w niektórych krajach. Wtedy słyszysz „Jesteś na skrzyżowaniu takim a takim, dalej jest taka ulica i możesz w tym kierunku iść” − dzieli się swoimi doświadczeniami Łukasz.

Wszyscy rozmówcy wskazują, że problemem są hulajnogi. Można na nie wpaść i zrobić sobie krzywdę, bo urządzenia są porzucane często wprost na chodniku albo pozostawiane w dziwnych miejscach. Nawet ustawione prawidłowo przy ścianie budynku również stanowią przeszkodę dla osób z problemami wzroku.

− Dostępność cyfrowa wielu stron i aplikacji wymaga ulepszenia. Na przykład trudno jest zrobić zakupy w sklepach online, bo często strony nie są w pełni zgodne z obecnym standardem WCAG 2.2. Co więcej, wprowadzane rozwiązania powinny być testowane przez osoby z niepełnosprawnością, które przekażą twórcom swoje uwagi. Niestety, rzadko tak się dzieje, a potem wiele rozwiązań jest tylko z pozoru dostępnych – wskazuje Piotr.

− Mimo nowoczesnych technologii napotykam na pewne przeszkody, które sprawiają, że otaczająca przestrzeń nie zawsze jest dla mnie dostępna. Odczuwam też pewien dyskomfort z powodu braku świadomości w społeczeństwie na temat różnorodności potrzeb i możliwości osób słabowidzących. Często spotykam się z sytuacjami, w których brak wiedzy o tym, że osoby takie jak ja mogą mieć różne poziomy widzenia, skutkuje pomocą niewystarczającą albo nadmierną. Wierzę, że większa edukacja i zrozumienie mogłyby znacząco poprawić jakość wsparcia, które otrzymujemy, i spowodować, że codzienność będzie łatwiejsza – podsumowuje Aneta.

JR/Centrum Komunikacji PZN