Codziennie spotykam się z pomocą
Międzynarodowy Dzień Białej Laski to czas, kiedy szczególną uwagę zwraca się na środowisko osób niewidomych i słabowidzących. Biała laska ułatwia ludziom z dysfunkcją narządu wzroku poruszanie się w przestrzeni i jest symbolem niezależności, samodzielności i bezpieczeństwa. Trzy osoby, które na co dzień używają białych lasek, opowiadają nam o swoich doświadczeniach związanych z poruszaniem się po mieście. Warto poznać ich historie.
Biała laska pozwala mi omijać przeszkody
Ewa, pracownik Instytutu Tyflologicznego PZN: Jestem osobą z bardzo ograniczonym polem widzenia. Biała laska pomaga mi w bezpiecznym poruszaniu się w przestrzeni, a kiedy przechodzę przez ulicę, pomaga mi wyczuć przeszkody, krawędzie schodów, chodnik czy też znaleźć drzwi w pociągu lub autobusie.
Wcześniej, z powodu mojej dysfunkcji narządu wzroku, chodziłam chwiejnym krokiem po ulicy. Raz zatrzymałam się na płocie, innym razem o mały włos nie wpadłabym pod tramwaj. Wtedy to, siedem lat temu, dostałam białą laskę w Polskim Związku Niewidomych. Zapisałam się na szkolenie z orientacji przestrzennej i nauczyłam się z nią poruszać.
Codziennie spotykam się z tym, że ktoś chce mi pomóc, gdy widzi moją towarzyszkę. Pomagają mi zarówno młodzi, jak i starsi, szczególnie kiedy wsiadam lub wysiadam z pociągu. Tu muszę pochwalić pracowników kolei podmiejskiej, którą dojeżdżam do pracy. Kiedy stoję z białą laską na peronie i czekam na pociąg, zawsze podchodzi do mnie kierownik pociągu/konduktor i pyta, czy potrzebuję pomocy. Często pomaga mi przy wsiadaniu do pociągu i wysiadaniu z niego.
Według mnie osoby słabowidzące powinny przełamać opór przed chodzeniem z białą laską. Pamiętajmy, że jest to sprzęt, który zapewnia nam bezpieczeństwo. Często inne osoby dowiadują się ode mnie, co to znaczy słabo widzieć, bo wydaje im się, że z białą laską mogą chodzić tylko osoby niewidome.
Biała laska służy mi jako oczy
Zbigniew, masażysta z Kielc: Biała laska służy mi jako oczy. Zawsze ją ze sobą zabieram, nie wyobrażam sobie poruszać się bez niej. Zaznaczę, że dużo przemieszczam się i jeżdżę po całej Polsce. Biała laska zapewnia mi bezpieczeństwo i samodzielność.
Dodam, że dochodzi do sytuacji, w których ten sprzęt się łamie, np. gdy ktoś go nie zauważy i na niego nadepnie. Co więcej, problem w samodzielnym poruszaniu się z białą laską jest też taki, że ścieżki rowerowe nie są oddzielone od chodnika i zdarza mi się zbaczać z trasy. Idę wtedy drogą dla rowerów, a to, jak wiadomo, nie jest dla mnie bezpieczne.
Często na ulicy mogę liczyć na pomoc innych ludzi. Ale to nie oznacza, że potrafią się wzorowo czy umiejętnie zachować. W takich sytuacjach nie reaguje złością, wręcz przeciwnie, pozwalam przechodniom na udzielenie mi pomocy. Nie chcę im odmawiać, ponieważ ktoś może się np. zrazić i już nigdy nie poda swojej pomocnej dłoni osobom niewidomym czy komuś w potrzebie.
Warto zaznaczyć, że pomoc innych osób jest mi potrzebna np. w mieście, w którym wcześniej nie byłem i nie wiem, jak trafić pod konkretny adres. Wsparcie też jest przydatne w urzędzie, gdy ktoś pomaga mi dojść do odpowiedniego pomieszczenia.
Korzystam również z nawigacji w smartfonie, kiedy chcę trafić do nowego miejsca. Wpisuję adres i aplikacja kieruje mnie tam, gdzie chcę dotrzeć. To jest bardzo przydatne rozwiązanie.
Biała laska zapewnia mi komfort psychiczny
Kamil, pracownik Instytutu Tyflologicznego PZN: Używam białej laski na co dzień. Zapewnia mi poczucie bezpieczeństwa i komfort psychiczny. Jest dla mnie ważnym przedmiotem, bez którego nie wychodzę z domu. Bardzo dużo się przemieszczam, ponieważ pracuję w dwóch różnych miejscach oraz studiuję dwa kierunki na Uniwersytecie Warszawskim. W trakcie podróży do nowych miejsc używam też nawigacji w telefonie.
Często spotykam się z pomocą innych osób, kiedy idę z białą laską. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że niektórzy przechodnie pomagają mi w nie do końca umiejętny sposób, np. kiedy idę przez przejście dla pieszych, nagle ktoś podchodzi i zaczyna mnie bez słowa ciągnąć za rękę. Czuję się wtedy lekko zdezorientowany, gdyż nie wiem, kto to jest, w jakim celu i dokąd mnie prowadzi. Takie zachowanie jest dla mnie mało komfortowe. Bardzo często wiem, gdzie chcę iść i jak przemierzyć daną trasę. Przytrafiają mi się też sytuacje, gdy np. w autobusie ktoś na siłę próbuje posadzić mnie na wolne miejsce, a ja chcę akurat postać. Wtedy próbuję obrócić sytuację w żart, bo ważne jest, aby uczyć, bawiąc – w ten sposób wiem, że nikogo nie urażę.
Warto też zwrócić uwagę na to, że jeżeli osoba z dysfunkcją narządu wzroku pyta na przystanku o numer podjeżdżającego tramwaju, a wy widzicie, że właśnie zbliżają się np. dwa środki transportu, podawajcie oba numery. Ostatnio nie poinformowano mnie o drugim nadjeżdżającym tramwaju, z którego mogłem skorzystać, i spóźniłem się do pracy. Pamiętajcie o tym.
JR/Centrum Komunikacji PZN