Baśń o olbrzymie
Żelazny Olbrzym przybył na skraj urwiska. Nie wiadomo, skąd przywędrował i dokąd pragnie się udać. Nie wiadomo też, jak długo podróżował. W zasadzie nic nie wiadomo. Nawet tego, w jaki sposób powstał.
Gdy znalazł się nad urwiskiem, nagle zawiał silny wiatr. Tak silny, że zepchnął Żelaznego Olbrzyma w przepaść, a ten – biedaczysko – spadając, zahaczył o ostre krawędzie urwiska… i w końcu zaczął rozpadać się na części. Olbrzymowi odpadły wielkie żelazne nogi, ręce oderwały się od tułowia, dłonie wyłamały się z nadgarstków. Gdzieś w siną dal potoczyły się oczy, za nimi zaś poleciała olbrzymia głowa. A kiedy wszystkie części spadły na sam dół, zapadła głucha cisza. Od czasu do czasu przerywał ją jedynie stukot fal, które rozbijały się o kamienisty brzeg.
Co stało się dalej? Przede wszystkim nie bójcie się, Żelazny Olbrzym nie zginął. Choć czeka go jeszcze sporo trudnych chwil. Będzie musiał na przykład skonfrontować się z ludźmi, którym w nocy zjada maszyny rolnicze. Oczywiście robi to z głodu, a nie z czystej złośliwości. Olbrzym pozna także chłopca o imieniu Hogharth – niezwykle mądre dziecko, które na początku co prawda pomoże w zniewoleniu żelaznego potwora, ale szybko zrozumie, że takie zachowanie było błędem.
Autorem „Żelaznego Olbrzyma” jest Ted Hughes, angielski poeta uważany przez krytyków za jednego z najwybitniejszych liryków swojego pokolenia. Opisaną przez niego historię możecie kojarzyć z animowanego filmu pt. „Stalowy gigant”, który miał swoją premierę w 1999 r. Musicie jednak pamiętać, że ekranizacja Brada Birda nie jest dokładnym odzwierciedleniem fabuły książki. Różni się od niej chociażby zakończeniem.
Najnowsze wydanie powieści wzbogacone zostało wspaniałymi ilustracjami Chrisa Moulda, który zdobył już zresztą wiele nagród za swoją twórczość. Książkę na język polski przetłumaczył zaś Michał Rusinek – jeden z najbardziej uznanych tłumaczy literatury dziecięcej oraz autor kilku własnych utworów przeznaczonych dla młodego czytelnika. Jestem pewna, że ta piękna baśń o przyjaźni, tolerancji i strachu przed tym, co nieznane, przypadnie wam do gustu.
Ted Hughes, „Żelazny olbrzym”, il. Chris Mould, przeł. Michał Rusinek, Wydawnictwo Skład Papieru, Warszawa 2021.
Fot. Wydawnictwo Skład Papieru