Treść artykułu

Jacht na morzu

Rejs po marzenia

Dariusz Borowiak to niewidomy żeglarz, który ma na swoim koncie opłynięcie przylądka Horn oraz kilka innych morskich wypraw. Jego historia może stanowić inspiracje dla kolejnych osób do podążania za swoimi marzeniami, pomimo przeciwności.

Największym osiągnięciem Dariusza Borowiaka było opłynięcie przylądka Horn w 2018 r. Zdobył wtedy tzw. żeglarski Mount Everest, czyli najdalej wysunięty punkt Ameryki Południowej. Stał się wtedy pierwszym niewidomym Polakiem, który tego dokonał.

− W 10. rocznicę mojego powrotu do żeglowania po utracie wzroku, odbyłem rejs w dniach 15−29 lipca br. w przeciwnym kierunku – na północne koło podbiegunowe. Przepłynąłem jachtem z Bodø do Tromsø przez norweskie Lofoty i fiordy, aż do bram Arktyki. Był to wymagający rejs połączony z trekkingiem, dlatego musiałem się do niego odpowiednio przygotować – wspomina żeglarz.

W wyprawie wsparcie udzielił Urząd Miasta Koło, dzięki czemu możliwe było zakupienie specjalistycznego wyposażenia i biletów lotniczych do Norwegii.

W sierpniu br. Dariusz Borowiak wziął udział w rejsie Odrą z Gliwic do Szczecina. Na łodzi byli również podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej TĘCZA działających przy Fundacji Różyczka w Gliwicach.

− Mam na swoim koncie wiele osiągnięć, które zawdzięczam dotychczasowemu wsparciu i własnej niezłomnej naturze. Wiosną zeszłego roku jako członek pięcioosobowej załogi jachtu Sifu of Avon odbyłem rejs po Atlantyku – wyruszyliśmy z Fuerteventury na Wyspach Kanaryjskich do Amsterdamu, a po drodze czekało nas wiele wyzwań związanych z trudnymi warunkami pogodowymi i awariami jachtu – przekazuje żeglarz. − Spędziliśmy 21 dób bez przerwy na pełnym Atlantyku w odległości 500 mil morskich od brzegu, z czego przez 5 dób trwał sztorm, a na kanale La Manche musieliśmy nocą mierzyć się z wiatrem o mocy 10 w skali Beauforta. Mimo utrudnień rejs zakończył się sukcesem i pozostawił wiele wspomnień.

Źródło: Newseria

Fot. Unsplash