Treść artykułu

ilustracja, na której stoi święty mikołaj, trzyma worek z prezentami, naokoło niego też jest dużo prezentów, za nim choinka

Prezent

Do świąt Bożego Narodzenia było jeszcze daleko, ale w Laponii – siedzibie, w której razem ze skrzatami mieszkał od wielu lat Mikołaj – już się do nich powoli przygotowywano. Prace te były jednak wykonywane w ścisłej tajemnicy przed Mikołajem. Tak się zawsze jakoś działo, że wszyscy zapominali, by upominek podarować komuś, kto z takim poświęceniem i trudem rozwoził dzieciom na całym świecie prezenty. W tym roku miało być zupełnie inaczej, bo skrzaty postanowiły przygotować dla swojego szefa świąteczne niespodzianki. Posłuchajcie…

Pomocnicy Mikołaja, po bardzo długiej naradzie, ustalili plan działania. Skrzat-kucharz miał w odpowiednim czasie upiec wielki tort w kształcie sań, a skrzat-krawiec uszyć ciepły szlafrok. Skrzat zwany „złotą rączką” zamierzał zrobić dużą ramkę do zdjęć, a na niej wyrzeźbić podobizny pomocników Mikołaja. Najmłodsze skrzaty, które potrafiły posługiwać się komputerem, zamówiły przez Internet praktyczne etui na okulary i duży kubek w czerwone gwiazdki. Wszystko musiało być tak zorganizowane, by udało się zachować absolutną tajemnicę.

– A cóż to za nitki plączą się obok szafy? – zapytał w listopadowy ranek Mikołaj, który niespodziewanie zajrzał do pracowni krawieckiej.

– Hmm, no… bo ja… – skrzat-krawiec zająknął się speszony. – Zapomniałem wczoraj posprzątać, najmocniej przepraszam, zaraz zrobię tu porządek.

Prawda była jednak taka, że tuż przed świtem zakończył szycie czerwonego szlafroka i nie zdążył zatrzeć śladów po sekretnej pracy. Na szczęście Mikołaj, który już myślał o czekających go wkrótce obowiązkach, nie dochodził dłużej, dlaczego w zawsze czystej pracowni nitki rozrzucone były po podłodze.

Inne skrzaty zachowały większą ostrożność. Tajemnica nie została odkryta aż do pierwszego poranka po rozwiezieniu podarków dla dzieci. Zmęczony Mikołaj grzał się przed kominkiem, popijając gorącą malinową herbatę z ulubionego, ale nieco już wyszczerbionego kubka. Nagle doszły go ciche głosy i jakieś dziwne szmery. To skrzaty wkroczyły do salonu i otoczywszy go, razem zawołały: – Wszystkiego najlepszego z okazji świąt, kochany szefie!

Zdumiony Mikołaj dostał najpierw puszysty szlafrok z praktycznymi kieszeniami, potem wielką ramkę z jego fotografią, na odwrocie której skrzaty podpisały się i narysowały serce. Na koniec wkroczył skrzat-kucharz z tortem, a dwaj najmłodsi pomocnicy wręczyli Mikołajowi niedużą paczkę, w której zmieściło się piękne etui na okulary i nowy kubek. Za oknem stały wszystkie renifery. Machając radośnie ogonami, obserwowały akcję skrzatów.

Cóż to była za niespodzianka! Mikołaj bardzo się wzruszył. Uściskał pomysłowe skrzaty, a to, trzeba przyznać, zajęło dość dużo czasu. Potem uroczyście pokroił tort i powiedział nieco drżącym głosem: – Bardzo wam dziękuję, to jest najpiękniejsze Boże Narodzenie w moim długim życiu.

Później z przyjemnością przymierzył szlafrok, zjadł z apetytem aż trzy kawałki tortu i popił je lemoniadą z nowego kubka. Nocą, wpatrując się we własną podobiznę w ramce, ukradkiem ocierał łzy…

Wesołych świąt, Drodzy Czytelnicy! 

Fot. Pixabay