Treść artykułu

Duży piętrowy dom, przed nim łąka z kwiatami, za nim las

Ja za 20 lat: Pensjonat „Wesołe Słoneczko”

Z okazji 70-lecia PZN zorganizowaliśmy konkurs literacki pt. „Ja za 20 lat”. 15 maja br. ogłosiliśmy wyniki na naszej stronie i wyłoniliśmy trójkę zwycięzców, ale wszystkie teksty podobały nam się tak bardzo, że postanowiliśmy opublikować je na łamach „Pod lupą”. Poniżej znajdziecie dwa teksty, które zajęły I i II miejsce. Życzymy przyjemnej lektury!

 

Praca konkursowa Julii Zawrzykraj (13 l.), która zajęła I miejsce:

Pensjonat „Wesołe Słoneczko”

Letni poranek. Siedzę na ogrodowej huśtawce, piję herbatę i zastanawiam się, jak będzie wyglądał mój pierwszy dzień pracy. Kilka miesięcy temu dowiedziałam się o śmierci kochanego dziadka. Podarował mi w spadku dom, w którym spędziłam prawie wszystkie wakacje mojego dzieciństwa.

Do tej pory wszystko miałam w życiu poukładane: skończyłam studia i mieszkałam w Warszawie. Chciałam rozpocząć samodzielne życie. Moim marzeniem była praca z młodzieżą. Niestety w żadnej warszawskiej szkole nie potrzebowali nauczycielki języka polskiego, więc wylądowałam w korporacji. Segregowałam tam dokumenty i poprawiałam błędy w różnych pismach – najnudniejsza robota na świecie. Na szczęście po pracy spotykałam się ze znajomymi, a w weekendy odwiedzałam rodziców w Krakowie. Moje życie było spokojne, ale nieco monotonne. Śmierć dziadka wywróciła jednak wszystko do góry nogami.

Gdy tak myślałam, co ja zrobię z tym niespodziewanym prezentem, nagle mnie olśniło: założę pensjonat. Wyjechałam więc na Mazury. Zdecydowałam, że do odziedziczonego domu zaproszę dzieci i młodzież, których zachowanie sprawia problemy. Dzięki temu pomogę dzieciakom i jednocześnie spędzę czas w miejscu, które kocham. Wspólnie będziemy prowadzić pensjonat, a w wolne chwile wybierzemy się nad jezioro. Gdy rozpocznie się rok szkolny, rezydenci będą uczyć się zdalnie. Na pewno ze wszystkim sobie poradzą – sama tak uczyłam się przez dobrych kilka miesięcy.

Wczoraj wieczorem przyjechali pierwsi goście. Oprowadziłam ich po ogrodzie i domu. Na śniadanie przygotowałam sałatkę z warzyw z ogródka i domowy chleb. Upiekła go pani Sabina, zaprzyjaźniona sąsiadka. Chciałabym, żeby dzieciaki opowiedziały mi trochę o sobie. Może uda mi się im pomóc. Wiem już, że jedna dziewczynka – Ola – ma kłopoty z matematyką. Gdy nabiorę więcej doświadczenia w prowadzeniu pensjonatu, może zatrudnię kilka osób do pomocy. Kogoś do pracy w ogrodzie i wsparcia w nauce moich młodych gości.

Trochę się rozmarzyłam. Malinowa herbata w ulubionym kubku dawno się skończyła. Trzeba budzić dzieciaki na śniadanie!

Jakież było moje zdziwienie, kiedy weszłam do jadalni i zastałam przygotowany stół. Przed moim nakryciem stał świeży bukiet z polnych kwiatów. To było bardzo miłe. Jedliśmy śniadanie i planowaliśmy, jak spędzimy kilka najbliższych dni. W pewnym momencie Olka zauważyła, że w saloniku obok stoi fortepian.

– Czy ktoś potrafi na nim grać? – zapytała.

Powiedziałam jej, że na tym fortepianie grała kiedyś moja babcia. – Ja kończyłam szkołę muzyczną w Centrum dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie. To była słynna szkoła na Tynieckiej. Tam nauczyłam się grać i robię to do dzisiaj – opowiadałam.

Olka i inni poprosili, żebym zagrała. Przeszliśmy więc do salonu i zaczęłam grać. Wróciłam myślami do czasów szkolnych, koleżanek, wspólnych koncertów… Zaproponowałam dzieciakom, abyśmy nauczyli się piosenki. Po kilku próbach śpiewaliśmy razem tak głośno, że nie usłyszeliśmy wchodzącego sąsiada.

– Słyszałem, że przebywa tu kilkoro młodych ludzi żądnych przygód. Czy chcielibyście pouczyć się żeglarstwa?

Młodzież z entuzjazmem się zgodziła. Po południu, kiedy wspólnie posprzątaliśmy po obiedzie, chłopcy i dziewczynki wyszli z panem Piotrem nad jezioro.

W pensjonacie zrobiło się cicho, a ja wróciłam na huśtawkę. Czułam się zmęczona, ale bardzo szczęśliwa.

Nagle poczułam, że coś usiadło mi na ramieniu. Chciałam strącić intruza i właśnie w tym momencie obudziłam się. To mama potrząsała moim ramieniem.

– Julka! Podobno marzysz, aby zostać nauczycielką języka polskiego, a zaraz spóźnisz się na swoją ulubioną lekcję – zawołała.

– Mamo, ja już wiem, co będę robić za 20 lat! To będzie dokładnie to, co przyśniło mi się przed chwilą!

Fot. Pixabay