Treść artykułu

Na zdjęciu Tadeusz Milewski.

Całe życie pracował na rzecz innych

Lekkoatleta, paraolimpijczyk, społecznik. Jak twierdzą jego współpracownicy, nigdy nie widział przeszkód – nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Miał głowę pełną pomysłów, do których z łatwością potrafił przekonać innych. Taki był Tadeusz Milewski – zasłużony działacz Polskiego Związku Niewidomych, m.in. wieloletni dyrektor Okręgu Warmińsko-Mazurskiego PZN i twórca Ośrodka Rehabilitacyjno-Mieszkalnego „Labirynt” w Olsztynie.

Urodził się 12 grudnia 1938 r. w Białymstoku. Jednak całe swoje życie związał z Olsztynem. Trafił tam wraz z całą rodziną zaledwie kilka miesięcy po zakończeniu wojny – były to wakacje 1945 r. Dziesięć lat później zaczął trenować lekkoatletykę, specjalizował się w biegach średnio- i długodystansowych. Dziewięciokrotnie, w latach 1958-1971, reprezentował Polskę na imprezach międzynarodowych. Zdobywał także medale mistrzostw Polski – brązowy w biegu na 5000 m w 1966 r. Sześć lat później miał wystartować w igrzyskach olimpijskich w Monachium, ale jego karierę przerwał wypadek samochodowy, w wyniku którego częściowo stracił wzrok. Nie pożegnał się jednak ze sportem. W 1976 r. na paraolimpiadzie w Toronto zdobył brązowy medal w rzucie dyskiem. – To, że tak gładko przeszedłem tragedię utraty wzroku, zawdzięczam sportowi. Sport nauczył mnie wygrywać i przegrywać. Po przegranej nadchodził czas wygranej i wtedy odbudowywałem się i znów wierzyłem w siebie – mówił Tadeusz Milewski w rozmowie z Maciejem Pantakiem („Pochodnia” 7/858, lipiec 2010).

Sportowe zacięcie

Ambicja, nieustępliwość, wytrwałość – te charakterystyczne dla sportowca cechy procentowały później w pracy społecznej Tadeusza Milewskiego. – On był tak kreatywny, nawet mimo wieku, nigdy się nie zatrzymywał, zawsze miał jakieś cele do zrealizowania. Miał duszę sportowca i zawsze trafiał na metę – mówi Małgorzata Romaniuk, która przez 19 lat współpracowała z Tadeuszem Milewskim w Warmińsko-Mazurskim Sejmiku Osób Niepełnosprawnych.

W 1972 r. zapisał się do PZN, a już trzy lata później został dyrektorem Okręgu Warmińsko-Mazurskiego. O początkach znajomości z Tadeuszem Milewskim i kilkudziesięcioletniej współpracy opowiada Elżbieta Oleksiak, sekretarz generalny PZN. – Tadeusza poznałam w 1975 r., pamiętny dla mnie rok, bo wtedy podjęłam pierwszą pracę i, jak się okazało, ostatnią. Tadeusz także zaczął pracować w Związku od 1975 r. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Szłam do pracy i zobaczyłam, jak niepewnym krokiem ktoś zmierza w kierunku Konwiktorskiej. Tadeusz przyjechał do siedziby PZN w Warszawie przy ul. Konwiktorskiej na spotkanie ze swoimi przełożonymi. Bardzo miło nam się rozmawiało, wypiliśmy razem herbatę, opowiadaliśmy sobie, jakie nadzieje wiążemy z pracą w organizacji. On miał już wtedy wielkie plany, a ja marzyłam, żeby studiować. Potem spotkaliśmy się na dłużej chyba za rok, w 1976 r. na paraolimpiadzie organizowanej w Polsce. Od roku 1975 w paraolimpiadach mogły brać po raz pierwszy udział osoby po amputacjach i osoby z problemami wzroku. Pamiętam także jego wielkie zaangażowanie, dużą wiedzę, jaką posiadał na temat sportu. Pamiętam też Festiwale Piosenki w Olsztynie, których inicjatorem był Tadeusz i Okręg Warmińsko-Mazurski. Według mnie znakomite imprezy, przyjeżdżali artyści z problemami wzroku z całej Polski. Koncert finałowy odbywał się zawsze w jakimś prestiżowym miejscu. Jako bardzo młoda wówczas osoba byłam zachwycona zdolnościami artystów. Uwielbiałam te imprezy, bo lubię śpiewać, tańczyć, teatr, film, więc dla mnie były to niezapomniane wrażenia. Tadeusz spowodował także, że w większości kół PZN w Okręgu Warmińsko-Mazurskim byli zatrudnieni pracownicy. Ale pamiętam też Tadeusza niepokornego, na posiedzeniach Zarządu Głównego czasami wyrażał inne zdanie niż większość obecnych, dociekał, nie zgadzał się. Odszedł znakomity działacz i ciekawy świata i ludzi człowiek.

Z inicjatywy Tadeusza Milewskiego powstał m.in. Ośrodek Mieszkalno-Rehabilitacyjny „Labirynt” w Olsztynie. A zaczęło się od zagranicznej delegacji, pomysłu i… makiety obiektu.

– Tadeusza Milewskiego poznałam w roku 1978, był wtedy dyrektorem Okręgu Olsztyńskiego [dziś Okręgu Warmińsko-Mazurskiego PZN – przyp. red.]. Jako nowy pracownik, kierownik Działu Samorządowo-Organizacyjnego, aby zapoznać się z pracą w terenie, zostałam m.in. wydelegowana na kontrolę do tego Okręgu. […] Już na wejściu Tadeusz Milewski pokazał mi makietę. Nie bardzo rozumiałam wtedy, o co chodzi, ale widziałam uśmiech na jego twarzy, taką niesamowitą radość i chęć podzielenia się informacją. A co to było? To była właśnie makieta obecnego Ośrodka Mieszkalno-Rehabilitacyjnego w Olsztynie. Tadeusz Milewski, będąc kiedyś w jakiejś delegacji na Północy – w Szwecji czy w Finlandii, stwierdził, że bardzo fajną rzeczą jest taki centralny ośrodek rehabilitacyjny. Może jeszcze nie miał do końca sprecyzowanej wizji organizacyjnej, ale na pewno ta wizja była, w każdym razie bryła tego obiektu już w jego zamyśle stała. I oczywiście on jako działacz na tamtym terenie [w Olsztynie – przyp. red.], członek Zarządu Głównego, podjął działania, aby pozyskać teren, środki, zresztą oczywiście wspierały go w tym władze centralne, i rozpoczęła się budowa. Mogę powiedzieć z całą stanowczością, że był to człowiek z wielką pasją, że jeżeli sobie coś postanowił, to bezwzględnie do celu dążył. No i oczywiście ta makieta, która była dla mnie wtedy czymś wirtualnym, stała się rzeczywistością. Powstał ten obiekt, został wybudowany, a Tadeusz Milewski będąc dyrektorem Okręgu, był jednocześnie dyrektorem tego ośrodka – wspomina Wiesława Kowalska, kierownik Działu Samorządowo-Organizacyjnego PZN.

Ale najpierw trzeba było poradzić sobie z problemami, które pojawiały się podczas budowy, np. z dostępnością materiałów budowlanych. Tak o początkach ośrodka opowiadał Tadeusz Milewski: – Pamiętam, że okien nie można było w ogóle dostać i pojechałem do ministra budownictwa z prośbą o pomoc. Dał nam pismo polecające w odbiorze okien z fabryki. Dyrektor wytwórni okien roześmiał się, kiedy je zobaczył i pokazał dwa segregatory pełne takich pism. Ale żeśmy pogadali, pogadali i dostaliśmy te okna. Były one, jak na owe czasy, w bardzo lichym stanie – ale okna mieliśmy i mogliśmy kończyć budowę tego ośrodka („Pochodnia” 7/858, lipiec 2010).

Być może Tadeuszowi Milewskiemu cel pomogła wtedy osiągnąć szczególna umiejętność, o której często wspominają jego współpracownicy. – Umiał rozmawiać z ludźmi na różnych poziomach – np. z władzami miasta – tu, w Elblągu wspólnie uczestniczyliśmy w spotkaniach z prezydentem. Tadeusz miał zawsze bardzo dobre pomysły, potrafił przekonać do nich innych – twierdzi Janina Maksymowicz, prezes Koła PZN w Elblągu, która znała Tadeusza Milewskiego 14 lat.

– Czasami jego pomysły były szalone, wydawały się nie do zrealizowania. Umiał otwierać ludzi i ich serca, a ludzie mu nie odmawiali, bo miał taki specyficzny charakter i był lubiany –dodaje Małgorzata Romaniuk.

Nauczycielska żyłka

Zawsze znajdował czas dla innych. Szczególnie ciepło wspominają go członkowie kół powiatowych Okręgu Warmińsko-Mazurskiego PZN. Tadeusz Milewski często gościł ich w Olsztynie. Nieraz uczestniczył też w wydarzeniach organizowanych przez koła – Międzynarodowym Dniu Białej Laski czy wigiliach. – Dla mnie był jak drugi ojciec. Był bardzo ciepłym człowiekiem. Zawsze, nawet jak był bardzo zajęty, wychodził z gabinetu, żeby się przywitać. Witał się z nami [członkami Koła PZN w Braniewie – przyp. red.] jak z rodziną. Zawsze każdego wysłuchał, doradził – mówi Irena Kostrzeba, prezes Koła PZN w Braniewie.

– Z pewnością bardzo dobrze Tadeusza będą wspominać członkowie naszego Koła. Wszak pracy, która była jego pasją, oddał ponad 40 lat swojego życia. Uważam okres współpracy z Tadeuszem za dobry czas dla kół zrzeszonych w Okręgu Warmińsko-Mazurskim, dobry czas dla ludzi, dla członków PZN – twierdzi Janina Maksymowicz.

– Był bardzo towarzyski. Ludzie do niego lgnęli. Pamiętam jak dziś dzień, w którym przyjmował mnie do pracy, przekazał mi przy tym dużo cennych porad i uwag – jak być dobrym człowiekiem i społecznikiem. Dyrektor usiadł wtedy ze mną i opowiadał mi o pracy, ludziach, z którymi miałam współpracować – wspomina Dorota Maćko, prezes Koła PZN w Iławie.

Dla Małgorzaty Romaniuk z Warmińsko-Mazurskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych Tadeusz Milewski był nie tylko szefem, ale przede wszystkim nauczycielem, mentorem, przyjacielem. – Tadeusz Milewski nauczył mnie dostrzegać i rozumieć potrzeby osób z niepełnosprawnościami. Kolejna lekcja, którą od niego otrzymałam, to taka, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jego anegdotyczne powiedzenie – nie widzę przeszkód – przekładało się na jego działania. Te słowa nadal dźwięczą nam w uszach – mówi Małgorzata Romaniuk.

Nie tylko PZN

W opowieści o Tadeuszu Milewskim wypada jeszcze wrócić na chwilę do sportu. Oprócz tego, że był brązowym medalistą Igrzysk Paraolimpijskich w Toronto, pozostawał aktywny fizycznie, to propagował też sport wśród osób z dysfunkcją wzroku. Był inicjatorem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sportowców Niewidomych „Cross”, a przez 8 lat jego prezesem. – Założyciele Crossa to była grupa miłośników gier zespołowych i turystyki tzw. kwalifikowanej. Tadeusz, pierwszy prezes „Crossa”, będąc zresztą sam sportowcem, miał bardzo dobry sposób łączenia ludzi. To objawiało się szczerością, bezpośredniością i rzetelnością. Połączyło nas zamiłowanie do turystyki. On miał „do dyspozycji” Warmię i Mazury, a ja Beskidy. I na tej niwie turystycznej rozpoczęła się owocna i bogata w imprezy turystyczne współpraca. W roku 1977 zaczęły się turystyczne Zloty Gwiaździste. Do miejsca zakończenia Zlotu drużyny docierały kajakami, tandemami i pieszo. Brałem wraz z ekipą w nich aktywny udział, a ekipy olsztyńskie przyjeżdżały do nas na RIN-y górskie (Rajdy Inwalidów Niewidomych) – wspomina Antoni Szczuciński, prezes Stowarzyszenia Sportu, Turystyki i Rekreacji Osób z Dysfunkcją Wzroku „Smrek” w Bielsku-Białej, oddziału terenowego Stowarzyszenia „Cross”.

Na tym nie kończyła się jednak działalność sportowa Tadeusza Milewskiego. Przewodniczył także Związkowi Kultury Fizycznej „Olimp”, w którym promował np. strzelectwo niewidomych czy kolarstwo tandemowe. Nie było zresztą łatwo rozsławić kolarstwo w środowisku. Jak wspominał Tadeusz Milewski, pomysł ten na początku wywoływał śmiech. Trzeba było tłumaczyć, na czym polega kolarstwo niewidomych. W końcu udało się sprowadzić rowery tandemowe z Włoch, a pośredniczył w tym nie kto inny, jak sam Czesław Lang. Sprzęt był amatorski, ale na początek wystarczył. Później niewidomi tandemowcy zadebiutowali na etapie Tour de Pologne w Kołobrzegu, dyscyplina zaczęła się rozwijać i przynosić sukcesy, i tak jest do dziś.

Przez całe swoje życie Tadeusz Milewski wielkim sentymentem darzył Stadion Leśny w Olsztynie. Tu jeszcze jako młody chłopak występował na mitingach lekkoatletycznych. Stadion podupadł w 1988 r., kiedy podczas remontu ciężki sprzęt naruszył jego system melioracyjny. Na naprawienie usterek miasto nie miało pieniędzy, ale Tadeusz Milewski walczył o to, by obiekt odzyskał dawną świetność. Przez wiele lat z Warmińsko-Mazurskim Sejmikiem Osób Niepełnosprawnych organizował festyny „Przywróćmy blask Stadionowi Leśnemu”. W wydarzeniu uczestniczyły sportowe sławy, np. Józef Szmidt, dwukrotny mistrz olimpijski w trójskoku, czy Jacek Wszoła – mistrz i wicemistrz olimpijski w skoku wzwyż. Do tego mieszkańcy Olsztyna, radni, samorządowcy, biznesmeni, dziennikarze. Odbywały się turnieje piłki nożnej, zawody w wieloboju, pchnięciu kulą, skoku w dal. Tadeusz Milewski liczył na to, że w ten sposób uda się przekonać władze Olsztyna do odbudowy obiektu. Niestety to marzenie pozostało niespełnione…

Pozostały już tylko wspomnienia 

  • Tadeusz Milewski to człowiek o złotym sercu, nietolerujący kłamstwa, fałszu i obłudy. Był pogodnym, wspaniałym człowiekiem o ogromnej dobroci i wielkim sercu, patrzącym gdzieś dalej, poza zasięg tego świata. Żył dla innych, zawsze wyciągał swoją pomocną dłoń, zawsze można było liczyć na jego wsparcie i bezinteresowność. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy, nigdy nie zabrakło mu czasu dla drugiej osoby. Ceniliśmy podobne wartości. Tadeusz uświadomił mi, po co warto żyć i dlaczego warto walczyć o niepełnosprawnych – Janina Maksymowicz.
  • Zawsze myślał o innych i troszczył się o nas wszystkich. Pustka jest ogromna. […] Mieliśmy jeszcze tyle do zdziałania. Według mnie będzie go bardzo trudno zastąpić [na stanowisku prezesa Warmińsko-Mazurskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych – przyp. red.]. Kto się pokusi o to, by wypełnić to miejsce, będzie miał bardzo trudne zadanie – Małgorzata Romaniuk.
  • Odszedł Tadeusz Milewski […] Człowiek niespożytej energii i niezwykłej wrażliwości społecznej. Znałem Tadeusza od bardzo wielu lat. Łączyła nas sportowa przeszłość i bardzo częste zawodowe kontakty, związane z jego aktywną działalnością na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Do swojej życiowej mety dobiegł zasłużony mieszkaniec Olsztyna, a dla wszystkich, którzy znali Tadeusza bliżej, przyjaciel i mentor w sprawach wymagających wrażliwości, serca i pasji – prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.
  • Tadeusza Milewskiego poznałam 16 lat temu jako członka Zarządu Głównego PZN. Był aktywnym uczestnikiem każdego posiedzenia, zawsze miał swoje zdanie. Wyróżniał się w gronie członków Zarządu. Często stawiał wnioski, które były akceptowane przez nasze gremium. Wtedy kiedy inni byli odmiennego zdania, miał odwagę bronić swojego stanowiska. To, co na mnie zawsze robiło największe wrażenie, to jego charyzma i dar przekonywania innych. Towarzysko lubiany przez osoby z całego kraju, zawsze uśmiechnięty. Będzie go nam bardzo brakowało w dyskusjach o rozwoju i przyszłości PZN – Anna Woźniak-Szymańska, prezes Zarządu Głównego PZN.

 

***

Tadeusz Milewski (ur. 13 grudnia 1938, zm. 10 maja 2020) – wieloletni działacz Polskiego Związku Niewidomych, społecznik, sportowiec, paraolimpijczyk. Ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. Od 1975 r. był dyrektorem Okręgu Warmińsko-Mazurskiego PZN. Przez wiele lat pełnił funkcję dyrektora Ośrodka Mieszkalno-Rehabilitacyjnego dla Niewidomych „Labirynt”, którego był również pomysłodawcą i współzałożycielem. Na Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich w 1976 r. zdobył brązowy medal w rzucie dyskiem. Pięć lat później ukończył studia podyplomowe – tyflopedagogikę na Uniwersytecie im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W latach 1980-1988 był wiceprezesem Zarządu Głównego PZN, a do swojej śmierci aktywnym członkiem ZG PZN. W 1990 r. założył Ogólnopolskie Stowarzyszenie Sportowców Niewidomych „Cross” i przez 8 lat był jego prezesem. Od 1993 r. był członkiem-założycielem Warmińsko-Mazurskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych. W 2001 r. otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, w 2010 r. został Człowiekiem Roku PZN, a w 2012 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego za działalność społeczną i zawodową.

 

Natalia Popławska